29 January 2010

Chapter 1. Team Five

Ranek nad Konoha Gakure. Pierwsze promienie słoneczne zaczęły wpadać przez okna do środka domów, każdego mieszkańca wioski. Jedni się budzili, drudzy woleli pospać dłużej, gdyż po prostu nie lubili wstawać wcześnie rano. Jednakże pewna złotowłosa dziewczyna musiała zwlec się o tej porze z łóżka, gdyż dzisiejszego dnia miała zostać przydzielona do jakiejś drużyny, aby w końcu stać się Geninem. Zaczynało się to o godzinie 8, więc żeby się nie spóźnić musiała wstać o 7. Gdy tylko budzik zadzwonił, zerwała się ze snu i wstała. Przeciągnęła się leniwie, ponieważ nienawidziła budzić się o takiej porze, lecz wiedziała że musi. Była jak zwykle półprzytomna. Zeszła na dół, na śniadanie. Zauważyła rodziców, którzy już siedzieli przy stole i o czymś rozmawiali. Podeszła do nich i również usiadła. Nagle ziewnęło się jej, jednakże zasłoniła usta dłonią, aby zachować kulturę osobistą.
- Dzień dobry mamo i tato.
- Dzień dobry kochanie. Widzę, iż nie za bardzo się wyspałaś.
- Nie, po prostu ta godzina jest nie dla mnie..
- W porządku, nic nie szkodzi. A właśnie, śniadanie jest już gotowe.
- Dziękuję.
- Dzisiaj z tego co słyszałam, masz ważny dzień w Akademii, więc nie możesz się spóźnić.
- Tak wiem. Daizuke zapewne po mnie niedługo przyjdzie.
- Na pewno. - Shizue była pomimo niewyspania emanowało od niej szczęście. Rozmawiała z mamą przyjaznym dla ucha tonem głosu, przez co i ona się uśmiechała. Natomiast Takechi zazwyczaj milczał, kiedy one ze sobą korespondowały przy stole, gdy tylko ich córka się pojawiała. Być może nie chciał się wtrącać w tę konwersację. Ale nikomu to dotychczas nie przeszkadzało. Siedział i sobie czytał gazetę, Yuki popijała herbatę, a dziewczyna jadła śniadanie. Skończywszy danie, wstała od stołu i odniosła brudne naczynia do zlewu, lecz ich nie zmyła po sobie.
- Jak zwykle było pyszne, a teraz pójdę się umyć. Muszę chyba się pospieszyć, aby zdążyć.
- Tak idź, idź. - I tak udała się do łazienki. Poczęła myć z dokładnością zęby, a także twarz. Gdy wykonała już wszystkie poranne czynności i była już gotowa do wyjścia, założyła jeszcze opaskę Konohy na biodra. Niedługo po tym zeszła z powrotem na dół, a tam już czekał na nią Daizuke, który również miał taką samą opaskę jak ona, tyle że na czole.
- O już jesteś.
- Przyszedłem dosłownie przed chwilą. Gotowa do drogi?
- Ależ oczywiście. Więc chodźmy i nie traćmy już więcej czasu. Zostało nam chyba jakieś piętnaście minut.
- Nie martw się, zdążymy.
- No ja myślę. Na razie mamo, na razie tato!
- Do widzenia słonko. Baw się dobrze!  - krzyknęli rodzice w tym samym momencie za odchodzącą córką. A Shizue i Daizuke zniknęli po chwili za drzwiami wejściowymi i poczęli biec do Akademii. Po drodze natknęli się na Sakurę i Ino, które śmigały tak szybko, że nawet oni zostali przegonieni. Zatrzymali się, gdyż ten fakt ich lekko zdziwił, czemu tak obie pędziły i się nawzajem przepychały.
- Eee o co im chodzi?
- Nie mam pojęcia. Dziwne są te dziewczyny.
- Też tak myślę… Ale za to zabawne!
- O taak! - oboje zaczęli chichotać z głupoty tych dwóch dziewcząt. Dla nich idiotyzmem było biegnięcie z całą prędkością przed siebie, no ale za to można było się z czegoś pośmiać. Po chwili chwycił ją na ręce tak, że musiała mu się zawiesić na szyi, a on podtrzymywał ją z przodu za nogi. Nie wiedziała czemu to zrobił, ale podobało jej się to. Zarumieniła się lekko, po czym skierowała głowę w jego kierunku.
- Mogę wiedzieć co chcesz zrobić?
- Ja.. A tak po prostu chcę cię przenieść do Akademii na swoich barkach, o ile ci to nie przeszkadza. Uważam, że tak będzie szybciej. Bo widzę, że jesteś trochę niewyspana, więc dlatego chciałem ci pomóc, a jednocześnie dzięki temu szybciej dojdziemy na miejsce.
- To miło z twojej strony. - uśmiechnęli się do siebie szeroko, po czym Daizuke zaczął iść dalej, trzymając mocno Shizue, aby przypadkiem nie upadła na ziemię. Kiedy mijali jakichś ludzi z wioski, oni wgapiali się na nich dziwnie, na co oni w ogóle nie zwracali uwagi. W końcu doszli do Akademii. Stojąc przed budynkiem, chłopak postawił dziewczynę na ziemię, posyłając jej przy tym piękny uśmiech. Odpowiedziała mu na to dokładnie tym samym. Po chwili znaleźli się w dość dużej sali, w której zauważyli dość spore zbiorowisko stojące przy jednym punkcie. Coś krzyczeli i każde się przepychało. Na ten widok dwójka przyjaciół zrobiła zniesmaczone, jak i zdziwione miny. Ich wargi uległy skrzywieniu, gdy dowiedzieli się, że każda z nich podniecała się do Sasuke i że przypadkowo Naruto wpadł na niego, całując go prosto w usta. Nie chcąc znać szczegółów, usiedli jako pierwsi w ławce, bo inni stali. Kiby jeszcze nie było widać. Natomiast żółtowłosy zaczął się wpatrywać w złotowłosą. Ona wyczuła jego spojrzenie i skierowała głowę ku niemu. Gdy na niego spojrzała podparła się dłonią o policzek. Znów się do niego uśmiechnęła, a on zalał się rumieńcem i odwrócił twarz w inną stronę. Zastanawiało ją, a zarazem intrygowało, czemu tak dziwnie się zachowywał. Jednakże, gdy tylko chciała go o to spytać, do pomieszczenia wszedł Iruka. Każdy, kto jeszcze stał, usiadł w końcu do ławek. Były one długie, po kilka rządków, na całą salę Wszędzie miejsca już były zajęte. Jounin począł coś tam gadać o różnych ważnych rzeczach. Doszło wreszcie do momentu, doboru każdego z zebranych osób do drużyn.
Kiba został przydzielony do jednej z nich wraz z Shino Aburame i Hinatą Hyuugą. Po chwili już praktycznie każdy miał swój team, pozostało tylko sześć osób.
 - Drużyna piąta to: Asahi Shizue, Shiomi Daizuke i Hishida Akio.- złotowłosa była zachwycona, że została przydzielona do tej samej drużyny co jej przyjaciel i że nie będą musieli być z jedną z tych osób, co są według nich irytujące. Nagle Iruka znów otworzył usta, aby powiedzieć, kto należy do ostatniej już drużyny.
- Drużyna siódma to: Uzumaki Naruto, Haruno Sakura i Uchiha Sasuke. Dobrze to już wszyscy. Teraz możecie robić co chcecie. Jednakże macie na to pół godziny, bo potem będziecie musieli poznać swoich senseiów. Tak więc do zobaczenia i życzę powodzenia. Rozejść się! - rzekł do nich wszystkich. Różowowłosa dowiedziawszy się, iż będzie musiała być z blondynem w tym samym teamie, załamała się, ale gdy usłyszała, iż kruczowłosy również należy do tej samej drużyny, podskoczyła uradowana. Czarnooki jednak olewał to i siedział spokojnie, będąc zupełnie pogrążonym w myślach. Gdy błękitnooka i złotooki to zauważyli, po raz drugi dzisiejszego dnia się skrzywili. Cóż, nie lubili gdy ktokolwiek robił z siebie kretyna, lecz nic nie mogli na to już poradzić. Wkurwiało ich również zachowanie tych wszystkich dziewcząt,  bujających się w Sasuke.
- Co one w nim w ogóle widzą? Jest taki ponury i zamknięty w sobie. Co z tego, że jest przystojny. Daizuke jest o wiele przystojniejszy i radośniejszy od niego. - pomyślała sobie Shizue, kręcąc dookoła oczyma.
- Rany co za idiotki. Aż słabo mi się robi na taki widok.. Najwyraźniej Shizue też się to nie podoba. Heh. - to pomyślał Daizuke. Obudziwszy się z transu, dowiedzieli się, że już mogą sobie pójść. Wszyscy wyszli za wyjątkiem dwóch osób.. Jeden z tych ninja wyjął na moment kartkę papieru wraz z ołówkiem i zaczął coś na niej bazgrać. Podparł się dłonią pod brodę, a jego spojrzenie było skierowane na papier. Słowa, znajdujące się na niej brzmiały: „ Kocham cię” i miały narysowane obok małe serduszko. Zrobił to, gdyż już od jakiegoś czasu był zakochany w dziewczynie. Aczkolwiek nie potrafił jej o tym powiedzieć. Tak jak ona. Czuła do niego dokładnie to samo, lecz żadne z nich nie wiedziało, że oboje są w sobie zakochani. Po chwili, gdy skończył pisać, po raz drugi spojrzał dziwnie na znajdującą się obok niego błękitnooką kunoichi. Ta przez chwilę gapiła się przed siebie. Znów wyczuła spojrzenie złotookiego, więc skierowała źrenice w jego stronę. Posłała mu słodki uśmiech, a skoro byli sami mogła go w końcu spytać, czemu tak się jej przygląda. Nagle jej wzrok przykuła ów kartka, która leżała przed chłopakiem, lecz nie mogła przeczytać co na niej było, bo była trochę zasłonięta jego ręką.
- Zastanawia mnie.. Czemu mi tak się tak przyglądasz? I mogę się dowiedzieć, co tam napisałeś? - spytała miło i ciepło, z ogromnym zainteresowaniem. On jedynie znów się lekko zarumienił.
- Bo jesteś taka.. - nie dokończył, gdyż do pomieszczenia wpadł Kiba. Skrzywił się, iż ktoś mu przerwał, tak samo jak i dziewczynie się to nie spodobało.
- Widzę żeście jeszcze stąd nie wyszli. No helloł, mamy czas dla siebie i powinniśmy go wykorzystać! Chodźcie ze mną do stołówki, o ile chcecie. Mamy trochę czasu, więc zanim się rozejdziemy do swoich senseiów, to chciałbym chwilkę z wami pogadać. Oczywiście, jeżeli nie macie nic przeciwko.
- Nie skąd! W sumie nie wiem co my tu jeszcze robimy Daizuke.
- Em.. Ja też nie jestem pewien. Zatem skoro tak, to ruszajmy już. Chyba trochę zgłodniałem. A wy?
- W sumie to ja też.
- Dlatego udajmy się do stołówki. Dają tam nawet dobre jedzenie.
- No to idziemy! - i Asahi z Shiomim wstali z ławek, udając się za Inuzuką do miejsca, gdzie właśnie mieli się udać. Idąc zaczęli po prostu ze sobą rozmawiać i śmiać się z czegoś. Głównie chichotali Shizue z Kibą. Akamaru, pies brązowowłosego wskoczył na ręce dziewczyny. Ta uśmiechnęła się i go pogłaskała. Piesek został u niej i tak przez całą drogę trzymała go. Oboje byli rozbawieni. Ale nie Daizuke. Czuł lekką zazdrość, choć niepotrzebnie, gdyż Kiba był jedynie jej dobrym przyjacielem i tylko się śmiała z jego żartów. No ale cóż, on to odbierał trochę inaczej. Przez ten czas nagle odniósł wrażenie, jakby ona była w nim zakochana. Oczywiście to było błędem, aczkolwiek dla niego tak to wyglądało.
- Super.. Nie, nie mogę jej stracić. Muszę jej to w końcu powiedzieć, ale jak, kiedy i gdzie? Kurde.. Muszę to zrobić, zanim będzie za późno..- tak sobie myślał w międzyczasie żółtowłosy. Był również bardzo pogrążony w myślach, toteż w ogóle się nie odzywał.
- Hej Daizuke, czemu tak milczysz? Dołącz do nas i śmiej się razem z nami!
- Nie to nic takiego. Po prostu się zamyśliłem, nic więcej.
- Hmm no w porządku. Ale rozchmurz się. Gdy jesteś taki przygnębiony i mi robi się smutno, gdy tylko na ciebie spojrzę. - gdy usłyszał jej słowa, od razu poczuł się lepiej. Tym razem nieznacznie się uśmiechnął.
- No dobrze. - odpowiedział jedynie, po czym starał się śmiać z dowcipów Inuzuki. Może nie za bardzo mu to wychodziło, jednakże słowa Shizue dodały mu otuchy, a także w jakimś stopniu lepsze samopoczucie. Po jakimś czasie w końcu doszli do celu.
Pomieszczenie, w którym się znaleźli było średniej wielkości, ściany były czerwone w paski. Stoły były szare z zielonymi nogami. Trójka ninja usiadła przy jednym z nich. Zamiast coś przekąsić, znów zaczęli o czymś rozmawiać. Kiba usiadł obok Asahi, a zrezygnowany Daizuke musiał przycupnąć naprzeciwko nich. A chciał siedzieć obok dziewczyny, no ale wolał nie robić afery z takiego błahego powodu, jak ten.
- Wiecie co wam powiem? Sakura i reszta dziewcząt zachowują się jak kretynki. Ja nie mogę normalnie z nich. Śmiać mi się chce na samą myśl o nich. A ta ich podnieta do tego całego Sasuke.. Ubaw po pachy!
- Haha masz rację. A ja wiem, że Hinata interesuje się Naruto, lecz jest nieśmiała. Ale jest ona zupełnie inna. Jest co najważniejsze spokojniejsza. A to co robią tamte, faktycznie jest zabawne.
- A najśmieszniejsza była sytuacja w sali, gdy zdarzył się mały wypadek i wszystkie dziewczyny zaczęły się pchać tam i każda zbiła blondaska za ten czyn. Było to może obleśne, ale ich zachowanie jest bezcenne!
- O tak, widziałem tą scenkę gdy chwilę później przyszedłem. Nie mogłem was znaleźć, ale za to miałem niezły widok tam!
- No my też cię nigdzie nie widzieliśmy, bo my przyszliśmy zapewne dużo wcześniej od ciebie.
- Z pewnością. - Daizuke nadal nic nie mówił, jedynie wsłuchiwał się w to co mówią. Widząc, jak chichoczą i do tego mają zwrócone twarze w swoją stronę, znów jego mina była ponura, a zarazem smutna. Co było dla niego najgorsze to, to że tak wkręcili się w tą rozmowę, że nawet go nie spytali, czemu ciągle milczy. Żadne z nich nie było już w ogóle głodne. Akamaru siedział już obecnie na kolanach swego pana. Gdy dalej tak rozmawiali, złotooki wstał od stołu, mając skwaszoną minę cały czas.
- Ja muszę wyjść na sekundkę.
- No skoro tak, to idź. - odpowiedziała mu Shizue. Chciał tym pytaniem coś sprawdzić i myślał, że go zatrzyma czy coś, ale było wręcz przeciwnie. Tak czy siak znów to źle odebrał, gdyż ona chciała jedynie spędzić ten czas z Kibą, bo skoro niedługo i tak muszą iść poznać swojego senseia, póki mają chwilę czasu, więc po prostu go razem spędzają. Odszedł od stołu, wsadzając dłonie do kieszeni spodenek i wyszedł ze stołówki. Czuł się obecnie dziwnie, smutno a jednocześnie aż kipiało od niego zazdrością. Znalazł się po wyjściu z budynku w parku. Zaczęło się powoli ściemniać, lecz mu to nie przeszkadzało. Szedł tak z głową spuszczoną w dół.
- Echh.. Chyba nie mam z nim żadnych szans.. Ona chyba woli jego. A ja najwyraźniej muszę się wycofać. - pomyślał lekko pesymistycznie. Szedł dalej, będąc pogrążonym w myślach, a zarazem wyraźnie było po nim widać, iż jest zdołowany.
Shizue, gdy zauważyła, iż jej przyjaciel wyszedł ze skrzywioną miną, zaczęła się o niego trochę martwić.
- Hmm nie uważasz, że Daizuke jest dzisiaj jakiś markotny?
- Być może. Ale co z tego? Przejdzie mu na pewno. Póki mamy czas, spędźmy go razem Shizue. Proszę. Z nim jesteś praktycznie codziennie, a ze mną widujesz się rzadziej niż z nim..
- Ale to jest mój najlepszy przyjaciel i nie mogę patrzeć jak coś go dręczy. Muszę się dowiedzieć, co mu jest. I nie bądź zazdrosny o niego, bo wnioskuję, iż tak właśnie jest. Zostało nam chyba jeszcze tylko dziesięć minut. Wolę wykorzystać je na pocieszenie Daizuke, niż śmianie się tu z tobą, z myślą że jego coś trapi. Nie mogę tak. Wybacz.
- Echh no dobrze..  Tylko mi obiecaj, że będziemy widywać się częściej, bo naprawdę cię lubię i też jak on chciałbym być twoim najlepszym przyjacielem.
- Zgoda. Dobrze, więc do zobaczenia!
- Trzymaj się Shizue! - dziewczyna wybiegła szybko ze stołówki, poczynając szukać Shiomiego. Kiba, który został w pomieszczeniu, miał w przeciwieństwie do Daizuke wkurzoną minę. On to mógł być o błękitnooką zazdrosny, gdyż nie widywał się z nią zbyt często. Na dokładkę był w niej cholernie zakochany. Ale przecież nie miał zamiaru nic robić, bo nie chciał aby go za cokolwiek znienawidziła. Lecz postanowił sobie, że będzie o nią walczyć, nie podda się.
Złotowłosa biegła przed siebie, nie mogąc nigdzie znaleźć przyjaciela. Zostało już tylko pięć minut do spotkania z ich senseiem, a po nim nie było ani śladu. Miała zamiar jeszcze poznać trzeciego członka ich drużyny, ale wolała zrobić to później. Na to zawsze znajdzie się czas. Ważniejsze dla niej jest teraz to, aby żółtowłosy nie był taki przygnębiony czymś tam, czymkolwiek to jest. W końcu go odszukała, siedzącego na jakiejś ławce. Wpatrywał się pusto przed siebie, a jego wyraz twarzy nadal pozostawał taki sam, jakim go wcześniej widziała. Podeszła do niego, siadając tuż obok w tym samym miejscu. Chłopak lekko się wystraszył, że ktoś tak nagle tu przyszedł i to tak znienacka.
- Och to ty Shizue. Myślałem, że..
- Nieważne. Widziałam twój smutek na twarzy i nie mogłam tego tak zostawić. Dlatego też zaczęłam cię szukać. I znalazłam tutaj. Powiedz mi, co się stało, że jesteś taki, jakby coś się trapiło?
- A już myślałem, że wolisz rozmawiać tylko z Kibą. Właśnie dlatego zrobiło mi się smutniej, bo ty mi się po prostu.. podobasz.. I być może czułem wtedy lekką zazdrość o ciebie.. - mówił to trochę się jąkając. Zrobił się czerwony jak burak, gdy przyznał, że ona jest w jego typie. Błękitnooka była w szoku słysząc te słowa i również się zarumieniła. Przez moment nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć, jakby ją coś zatkało.
- Nie skądże znowu. Ja tylko chciałam z nim pogadać, a ty również mogłeś dołączyć do nas jak korespondowaliśmy.. Przecież wcześniej ci mówiłam, że nie ma co się smucić. Bo wiesz, on jest naszym kolegą, więc czasem należy z nim trochę spędzić czas. A to że się tak śmiałam, to przez jego dowcipność nic więcej. I nie myśl sobie, że coś do niego czuję. Jedynie przyjaźń, ale nic więcej.. - tu przerwała, gdyż te słowa co miała zamiar teraz powiedzieć do Daizuke, będą podobne trochę do tych jego, co nie jest tak łatwo wydusić z siebie. Przełknęła ślinkę i postanowiła to wreszcie wydusić z siebie.
- Daizuke ty mi się również podobasz.. Już od jakiegoś czasu. I sądzę, że jesteś przystojniejszy od Sasuke i znacznie milszy… Więc nie martw się i nie bądź już zazdrosny o mnie, bo to nie ma sensu.. - uśmiechnęła się do niego szeroko. On zaś usłyszawszy jej słowa, znów się rozpromienił. Tym razem już naprawdę i czuł, że mówiła mu prawdę. Teraz wiedział, że ona darzyła go tym samym uczuciem, jakie on czuł do niej. Po chwili powoli począł zbliżać się do dziewczyny z zamiarem pocałowania jej. Shizue domyśliła się o co mu chodzi, toteż nie sprzeciwiała się mu. Byli już bardzo blisko siebie, a od pocałunku dzieliło ich zaledwie parę centymetrów, gdy nagle zjawił się jakiś czerwonowłosy chłopak.
- Em wy jesteście Shizue i Daizuke? - oboje podskoczyli, usłyszawszy czyjś głos i natychmiastowo od siebie się odsunęli, mając nadal czerwone jak burak twarze.
- T..tak. Kim jesteś?
- Jestem Akio Hishida i należę do tej samej drużyny co wy. Szukałem was, gdy natknąłem się na Kibę. Powiedział mi, że wyszliście gdzieś. Domyśliłem się, że tutaj, bo od stołówki najbliżej jest do parku. Tak właśnie was znalazłem.
- Ach to ty. Miło nam cię poznać.
- Mnie także jest miło. Miałem właściwie taki zamiar, zapoznać się z wami wcześniej, ale jakoś ciężko było was namierzyć. - podrapał się po głowie, robiąc troszkę zabawną minę.
- To szukałeś nas, aby się z nami zakolegować?
- To też. A tak naprawdę przyszedłem, bo już czas iść poznać naszego senseia. To ona mnie właśnie po was wysłała. I czeka już.
- Och no tak.. A gdzie ona jest? - spytała się go Shizue.
- Chodźcie ze mną, to was do niej zaprowadzę.
- Dobrze skoro tak, to czas ruszać. - rzucił od niechcenia Daizuke. Oboje nie byli zbytnio zadowoleni, że właśnie teraz musieli iść spotkać się z ich senseiem. Westchnęli jedynie pod nosem, po czym wstali z ławki, na której dotychczas siedzieli. Poszli w związku z tym za Hishidą i przez całą drogę każde z nich milczało. Czasem zerkali na siebie kątem oka, z lekkim uśmiechem na twarzy. Doszli do tego samego miejsca, co na początku, czyli Akademii Ninja. Akio zaprowadził ich obojga do środka. Otworzył drzwi do jakiegoś pomieszczenia, a tam czekała już na nich sensei.
- W końcu jesteście. Czekałam na was. Dobrze, skoro już jesteśmy w komplecie to wam wszystko wyjaśnię, co będziemy robić. Najpierw opowiemy coś o sobie, aby cokolwiek wiedzieć o danej osobie. Potem pójdziemy na polanę, gdzie zaczniecie taki test, który pokaże, czy nadajecie się na ninja czy też nie. Jeżeli zdacie go, nazajutrz wyruszymy na naszą pierwszą misję, już jako drużyna piąta. Jakieś pytania i niejasności?
- Nie. Wszystko jak dla mnie jest jasne.
- Dla mnie też.
- Nie mam żadnych pytań. Niejasności? Wątpię. -każde odpowiedziało jej inaczej, choć mieli to samo na myśli.
- To skoro nie macie już pytań, czas się zapoznać. Ale zrobimy to na zewnątrz, bo tu tylko mieliśmy się spotkać, bo właśnie to miejsce było wyznaczone do spotkania. Tak więc chodźmy już.
- Hai! - cała trójka krzyknęła dosłownie to samo w tym samym czasie. Po chwili wszyscy wyszli z budynku i znaleźli się przy jakimś moście. Shizue, Daizuke i Akio stanęli obok siebie, opierając się plecami o barierkę, natomiast ich sensei stanęła naprzeciwko ich.
- To ja zacznę. Jestem Rai Ichiro. Specjalizuję się w Kinjutsu, Fuujinjutsu i Ninjutsu, Moim głównym żywiołem jest Katon. Należę do klanu Asahi, ale jestem z rodziny Ichiro. Myślę, że to wszystko. Teraz wy powiedzcie mi o sobie.
-  Hmm co by tu.. Jestem Shizue Asahi i tak jak ty pochodzę z tego samego klanu, acz należę do innej rodziny. Moim żywiołem jest Raiton. Najbardziej ze wszystkich ninja zaprzyjaźniłam się z Daizuke, który właśnie stoi obok mnie. Jest nim od dzieciństwa i praktycznie zawsze się ze sobą spotykamy. Moimi specjalizacjami są Ninjutsu i Genjutsu. Tyle o mnie.
- Ja jestem Daizuke Shiomi. Tak się składa, iż i ja też jestem z klanu Asahi, lecz z innej rodziny, czyli Shiomi. Moje specjalizacje są takie same jakie posiada moja przyjaciółka. Za wyjątkiem żywiołu. Moim jest Doton. I faktem też jest to, iż z Shizue jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem. Zawsze po nią przychodziłem do jej domu, po czym szliśmy razem pod Akademię Ninja. Teraz kolej na ostatnią z osób..
- O ludzie. Zabawne jest to, że każde z nas pochodzi z tego samego klanu, czyli Asahi, Ja też!
Z kolei ja jestem z rodziny Hishida, a na imię mi Akio. Specjalizuję się w Ninjutsu i Taijutsu. Moim żywiołem jest Fuuton. I chyba nic więcej nie mam do powiedzenia. - wszyscy byli w szoku, że są z tego samego klanu, jednakże z drugiej strony ucieszyli się tym faktem. Jedyną innością było to, iż każde należało do innej rodziny z tego właśnie rodu.
- Skoro wszyscy już się znamy to czas na ostatnią rzecz. Macie jutro stawić się tutaj, o siódmej rano. I radzę wam nic nie jeść przed wyjściem. To na dzisiaj wszystko, więc do jutra. Na razie. - i zniknęła w kłębie dymu, zanim pojawiły się jakieś sprzeciwy dotyczące jutrzejszego spotkania. Trójka ninja skrzywiło się na myśl, że muszą tak wcześnie wstać, a na dodatek nie mogą niczego zjeść. Jak dla nich to masakra.
- O rany.. Ja tego nie przeżyję. Już ledwo co wstawałam na ósmą, a teraz o godzinę wcześniej.. I do tego bez jedzenia.. - zaczęła jęczeć Shizue, a Daizuke poszedł do niej i ją po prostu przytulił do siebie.
- Oj nie martw się. Jakoś to będzie. Grunt, że będziemy razem. W takim razie zabiorę cię po teście na dwie duże porcje Ramenu. Ja stawiam! co ty na to?
- To bardzo świetny pomysł Daizuke! Z chęcią z tobą pójdę. I myślę, że powinniśmy zabrać również naszego nowego kolegę, bo przecież on też nic jeść nie będzie przed tym testem.
- Prawda. Nie no ja nie mam nic przeciwko, zależy jak on..
- Jasne, że z wami pójdę. Przynajmniej lepiej się poznamy. Ciekaw jestem tylko, co też nasza sensei wymyśli..
- Już się boję.
- Nie martw się, damy radę!
- Właśnie! Jesteśmy już drużyną, a w trójkę będzie znacznie raźniej i łatwiej wszystko zrobić.
- Racja! To ja bym tak radziła wrócić już do domu i pójść spać, bo przecież musimy się jakoś wyspać, a już jest dziewiąta wieczorem. Trochę to wszystko trwało. Czuję się również strasznie zmęczona.
- Ona ma rację. Dobrze więc widzimy się jutro. Do zobaczenia! - pożegnał się z nimi Akio, pomachał im jeszcze, po czym zniknął, zapewne wrócił do domu.
- Pa! - odpowiedzieli za jednym zamachem Shizue i Daizuke. Gdy tamten zniknął, dziewczyna skierowała swoje błękitne oczy wprost na jego złote.
- Odprowadzę cię do domu, dobrze? Potem będę musiał iść, bo przecież też wolę się wyspać.
- To może mnie nie odprowadzaj już. Dam sobie radę. Bo przecież jak to zrobisz, to będziesz spać krócej..
- Nieważne. Jesteś moją przyjaciółką prawda? I dlatego zrobię to, choćbym nawet miał być jutro jak zombie.
- Och jakże miło z twojej strony. No w porządku.
- Poza tym, to co ci powiedziałem tam w parku.. Było prawdą..
- Wiem to. Ja tak samo. Aczkolwiek teraz będziemy mieć ciężkie dni, więc na razie nie możemy o tym niestety myśleć. Musimy się skupić na tym, aby dobrze zdać jutrzejszy test i gdy wyruszymy na misję, nie zawalić jej. A później kto wie, może będziemy dla siebie kimś więcej niż tylko przyjaciółmi..
-  Zgadzam się z tobą w stu procentach. I wiem, że nie muszę się martwić już o nic.. - ostatnie swoje słowa wypowiedział szeptem, a dziewczyna jednak mimo to je usłyszała. Lecz nic już na nie nie odpowiedziała. Obecnie skoro ona mu tyle wyznała, wiedział, że Kiba nie mógł stanąć im na przeszkodzie. Póki co wstydził się jeszcze powiedzieć, że ją kocha, czy też zaproponować, aby była jego dziewczyną. Ona również była nieśmiała, toteż tak samo jak i jemu byłoby jej to ciężko wykonać. Tak czy siak teraz to nie było im na rękę, z powodu tego co ich czeka następnego dnia. Doszli w końcu oboje do domu dziewczyny i stanęli przed wejściem.
- To do jutra Shizue chan..
- No do jutra Daizuke kun! - chłopak przytulił ją i ucałował delikatnie w policzek. Tym razem nie byli aż tak czerwoni jak wcześniej, ale jednak jeszcze rumieńce na ich twarzy były widoczne. Potem wrócił on do swojego domu, a ona opowiedziała wszystko rodzicom, co się owego dnia wydarzyło, oczywiście jeszcze nie mówiła o tym, co dzisiaj się prawie stało pomiędzy nią a Shiomim. Powiedziała im, że musi iść zaraz spać, więc jedynie szybko zjadła kolację, wykonała wszystkie czynności, jakie robi się przed spaniem i zasnęła w ciepłym łóżku w swoim pokoju. U Daizuke było podobnie. Każde z nich jak prawie zawsze miało sny o sobie. I tak skończył się ich kolejny pełen wrażeń dzień. Oboje byli bardzo ciekawi, co czeka ich nazajutrz.

I obrazeczki :3

2 comments:

  1. Chce to przeczytac ale chę tą musyke wyłączyc a nie mam jak !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cóż, myślałam, że to będzie dobry pomysł dopasować muzykę do klimatu bloga, no ale chyba jednak to zbyt wkurzające jak tak ciągle leci. Dobra doszłam do wniosku, że lepiej jak jej nie ma, wyłączyłam, więc możesz czytać w spokoju <3

      Delete